PBF
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Wersja do druku

+- PBF (https://pbf.pinkbeandev.com)
+-- Dział: Pokémon (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=8)
+--- Dział: Rozgrywki (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=14)
+--- Wątek: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] (/showthread.php?tid=5)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11


RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Irysek - 20-05-2022

Tymczasowe pożegnanie z Reiną było bardzo szybkie i dość chaotyczne. Zanim Lance się zorientował, był już w środku jaskini, próbując oświetlić sobie drogę przytłumionym światłem z ekranu. Po chwili udało mu się dostrzec ikonkę latarki – wyglądało na to, że PokeDex miał wbudowaną i tę funkcję. Dość przydatne były te PokeDexy w tych czasach, czyż nie? Całe szczęście, że technologia poszła w przód i nie trzeba było nosić ze sobą tysiąca przedmiotów. Wystarczyło, że duża ilość PokeBalli swoje ważyła.

Zubat latał poddenerwowany po całej jaskini, nie mogąc jednak znaleźć żadnego innego nietoperza. Lance mógł wywnioskować, że nie było to coś typowego nie tylko po reakcji swojego nowego Pokemona. Jakby się nad tym zastanowić... Strasznie cicho i pusto było w tej jaskini. Czy nie powinny tam żyć też jakieś inne stworzenia? Dość niepokojące spostrzeżenie.




RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Lance - 20-05-2022

PokeDex faktycznie okazywał się użyteczny na o wiele więcej sposobów, niż Lance mógłby się spodziewać. Z cichym oddechem ulgi kliknął ikonkę latarki, pozwalając jaskini rozświetlić się nieco bardziej - Zubatom i tak nie zrobi to różnicy, a przynajmniej on i Dreepy będą sięgać spojrzeniami nieco dalej w bezmiar mrocznej pustki rozciągającej się wokół nich. Małe pocieszenie, ale zawsze jakieś, prawda?
Brak nietoperzy (czy jakichkolwiek innych śladów życia) w okolicy faktycznie był dość niepokojący. A może to zdenerwowanie Zubata udzielało się po prostu jego nowemu opiekunowi? Tak, czy tak, Lance czuł jak gęsia skórka przejmuje władzę nad jego karkiem, kiedy z trudem, mozolnie rozglądał się po wnętrzu jaskini, próbując dostrzec cokolwiek.
- Halo? Jest tu kto? - podniósł głos, wołając w ciemność, chociaż nawet w tych kilku, krótkich słowach dało się wyczuć jego wzrastającą niepewność. Jeśli nie usłyszał żadnej odpowiedzi, czy choćby dźwięku dochodzącego z mroku rozciągającego się przed nimi, ruszył dalej. Może niezbyt szybkim krokiem, ale z całą pewnością stanowczym. Nie mógł zostawić Zubatów w potrzebie, nawet jeśli miał ochotę wziąć nogi za pas!


RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Irysek - 20-05-2022

Podczas gdy Lance rozglądał się po jaskini, Zubat latał od ściany do ściany coraz bardziej spanikowany. Czy można było wywnioskować, że to w tym miejscu wcześniej znajdowała się jego rodzina? Prawdopodobnie. Dreepy w pewnym momencie zsunął się z barków swojego właściciela i udał na własne oględziny otoczenia. Poruszał się dość nisko przy ziemi, szukając tak samo jak jego towarzysze.

Z każda minutą wydawało się, że nic nie uda im się znaleźć w tej jaskini. Ani po Zubatach ani po innych Pokemonach nie było widać śladu. W pewnym momencie jednak po pomieszczeniu rozległ się cichy dźwięk szurania. Dopiero po chwili Lance zorientował się, że należał on do Dreepy’ego.

— Dreeeeeeepy! — Pokemon zdawał się chcieć zwrócić na siebie uwagę bardzo mocno. Na ziemi obok niego znajdował się kawałek czarnego materiału, czyżby jakaś wskazówka?




RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Lance - 21-05-2022

Zubat wyglądał na coraz bardziej spanikowanego, a Lance nie wiedział jak mu pomóc. On też się denerwował, coraz bardziej z każdą chwilą zresztą. Co jeśli nie będzie w stanie mu pomóc? Co z niego za trener, jeśli nawet nie potrafi pomóc własnemu Pokemonowi w potrzebie?
Szuranie Dreepy'ego odwróciło jego uwagę od beznadziejnego błądzenia w ciemnościach, ściągając wzrok Lance'a na jakiś materiał na ziemi. Chłopak znalazł się obok swojego duszka w kilku szybkich krokach i świecąc sobie PokeDexem, sięgnął po szmatkę. Czym była? Czy miała jakiekolwiek znaki szczególne, po których mógłby poznać, gdzie szukać zaginionych nietoperzy?
- Dobra robota. - wolną ręką pogłaskał krótko łebek jaszczura, mimo że nie miał żadnej pewności, czy jego znalezisko do czegokolwiek się im przyda.
- Myślicie, że któryś z was dałby radę podążyć za zapachem..? - spytał Pokemonów niepewnie. Brzmiało to trochę głupio, pytać jaszczurki i nietoperza czy są w stanie wyśledzić coś po zapachu, ale lepiej spytać, niż zignorować pomysł całkowicie... Tak mu się wydawało przynajmniej. Żaden z jego Pokemonów przynajmniej raczej go nie wyśmieje.


RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Irysek - 23-05-2022

W tej chwili Zubat był zdecydowanie bardziej przejęty cała sytuacją i zniknięciem Pokemonów zamieszkujących jaskinię niż tym, że Lance nie był mu w stanie z tym pomóc. Bo, prawdę mówiąc, co można było poradzić? podczas gdy nietoperz latał od ściany do ściany, w desperacji szukając czegokolwiek, Dreepy wydawał się bardzo zainteresowany przedmiotem leżącym na ziemi.

— Dreeeeeeeepy! — Wykrzyknął, zadowolony z pochwały. przymknął oczy, dając się pogłaskać, ewidentnie szczęśliwy z uwagi, jaką dostawał. Lance miał chwilę na to, żeby przyjrzeć się materiałowi. Był to bardzo sztywny, nieprzyjemny w dotyku materiał, który po chwili skojarzył mu się z siatkami. Takimi, których używało się do łowienia większej ilości ryb.

Zapytane o to, czy były w stanie wyśledzić coś po zapachu, obydwa Pokemony przez chwilę zdawały się nad tym zastanawiać. Żadne z nich nie miało węchu jak Pokepsy, czy Pokeświnki, ale hej... czy jaszczurki i nietoperze przypadkiem nie były w tym całkiem dobre? Obydwa stworzenia zbliżyły się do materiału, niepewnie obwąchując jego brzegi.




RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Lance - 23-05-2022

Zubat może się nim teraz nie przejmował, ale Lance przejmował się Zubatem i to, jak widać, w zupełności wystarczyło. Chłopak pokładał całą nadzieję w znalezionej przez Dreepy'ego szmatce, chociaż była to nadzieja dość słaba, niestety. No, chyba, że był to akurat przypadkowo oderwany emblemat jakiejś organizacji kradnącej nietoperze, rzecz jasna, ale na takie cuda to on raczej nie liczył.
Marszcząc brwi w półmroku przyglądał się materiałowi, który ostatecznie rozpoznał jako rodzaj siatki. Kiedy Pokemony już go obwąchały, podniósł przedmiot z ziemi i obejrzał uważniej, z każdej strony, decydując, że powinni zabrać go ze sobą.
- Macie jakiś ślad..? - spytał, spoglądając po swoich Pokemonach. Jeśli tak, był gotowy z miejsca ruszyć za zwierzakami. Jeśli nie, spróbował obejść jeszcze jaskinię dla pewności, a potem ruszyli na zewnątrz, by tam szukać większej ilości śladów.


RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Irysek - 24-05-2022

Materiał, niestety, nie zawierał żadnego emblematu, ale dość jasnym było jakiego przedmiotu był częścią. Siatka z pewnością służyła do złapania Pokemonów, które powinny były znajdować się w jaskini. Tylko, pytanie brzmiało – jak wiele tych Pokemonów zniknęło? W jaskini z pewnością było więcej gatunków niż tylko Zubaty... A to tworzyło z tego jeszcze bardziej niepokojącą sytuację, niż do tej pory się wydawało.

Zubat i Dreepy obwąchiwali materiał jeszcze przez chwilę, by ostatecznie złapać trop. Całkowicie zgodnie popędzili w jego stronę, którą Lance po jakimś czasie rozpoznał jajko drogę powrotną na zewnątrz jaskini. Wyglądało więc na to, że ktokolwiek był w środku, nie pozostał tam do tej pory.




RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Lance - 25-05-2022

Biorąc pod uwagę to, że chwilę temu znaleźli tam fragment sporej sieci, Lance podejrzewał, że ktoś musiał zwyczajnie wyłapać i ukraść wszystkie Pokemony z jaskini. Łapanie Pokemonów to była jedna rzecz, ale żeby całkowicie wyniszczać ich środowisko i porywać całe grupy nie wiadomo dokąd? Tylko zwyczajne dranie mogły wymyślić coś podobnego!
Zubat i Dreepy wystrzeliły niczym dwa małe pociski w kierunku wyjścia z jaskini, a chłopak, niewiele myśląc, popędził za nimi, cudem tylko unikając wpadania na każdą ścianę po drodze. Miał tylko nadzieję, że jego podopieczni nie stracą tropu, kiedy tylko opuszczą mroczne zakamarki groty - podejrzewał, że podążanie za zapachem w lesie może być trudniejsze, ale chciał być dobrej myśli. W końcu musieli uratować Zubaty! No, i inne stworki mieszkające w jaskini również, rzecz jasna.


RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Irysek - 27-05-2022

Nie dało się ukryć, że na świecie było wiele zła. Łapanie Pokemonów w ten sposób i niszczenie ich naturalnego środowiska zdecydowanie było tego idealnym przykładem. Żaden miłośnik tych stworzonek nie był w stanie wyobrazić sobie takiego okrucieństwa. Tylko... Czego mogli chcieć ci, którzy dopuścili się takiej zbrodni? Z pewnością nie było to nic dobrego. Czy chodziło o pieniądze? Jakby się nad tym zastanowić – zazwyczaj właśnie tak było.

Dreepy i Zubat pędzili przez jaskinię na zewnątrz a Lance podążał za nimi, co jakiś czas obcierając się o kamienne ściany na zwężeniach. Po wydostaniu się na zewnątrz pierwsze, co do niego dotarło to jasne światło oślepiające go na kilka chwil. Gdy po chwili był już w stanie widzieć, co działo się dookoła niego, mógł – ku własnemu rozczarowaniu – zauważyć, że jego Pokemony straciły trop. Krążyły nie pewnie w kółko, nie do końca wiedząc, gdzie dalej się udać. Cóż, warto było spróbować, czyż nie? Przynajmniej było wiadomo, że siatka na pewno opuściła jaskinię a nie została zaniesiona w jej głąb. Bo kto wie, może od drugiej strony też było jakieś wyjście? Tak przynajmniej było wiadomo, że to tędy zostały zabrane Pokemony.




RE: I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania] - Lance - 27-05-2022

Lance nie należał do osób, które miałyby kiedykolwiek prawdziwe problemy z pieniędzmi, a jednak nawet on zdawał sobie sprawę z tego, że owe były czymś, wokół czego świat zdawał się kręcić bezustannie. Nie zdziwiłoby go więc wcale, gdyby tak właśnie było - ktoś spróbował zrobić małą fortunę na krzywdzeniu Pokemonów. Podłe, to fakt, ale nie takie znowu niesamowite, niestety.
Przez chwilę liczył na to, że im się uda i znajdą faktyczny trop, za którym będzie można podążyć. Rzeczywistość postanowiła jednak szybko rozwiać te czcze marzenia, odbierając im szansę na szybkie rozwiązanie sprawy. Lance westchnął cicho, z żalem, ale mimo to nie był jeszcze gotowy się poddać.
- Spróbujmy poszukać czegoś tutaj. - zarządził, próbując brzmieć na stanowczego i pewnego siebie, chociaż własnym tonem głosu starając się dodać Pokemonom otuchy. Sam również zaczął się rozglądać wokół wejścia do jaskini i po okolicznych krzakach. Ktokolwiek ukradł Zubaty, nie mógł przecież zniknąć bez śladu, prawda?