PBF
Puszysław - Wersja do druku

+- PBF (https://pbf.pinkbeandev.com)
+-- Dział: Mortis (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: Postacie (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=10)
+---- Dział: Karty Postaci (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=16)
+----- Dział: Postacie specjalne (https://pbf.pinkbeandev.com/forumdisplay.php?fid=21)
+----- Wątek: Puszysław (/showthread.php?tid=17)



Puszysław - Fluffy - 14-08-2022

Dane podstawowe

Imię: Puszysław przez wszystkich (niestety) zwany Puszkiem
Pseudonim: John Aubrey (używane w formie ludzkiej)
Rasa zwierzęcia: Kot
Status majątkowy: Biedny mugolski
Stan cywilny: Kawaler
Data urodzenia: 12 sierpnia 1927
Wizerunek: David Bowie
Miejsce pracy: Biblioteka Magiczna, Pokątna, Londyn
Posada: Bibliotekarz
Różdżka: Sierść pooki, sekwoja, 13 1/2 cala, dość sztywna. Prosta bez dodatkowych żłobień, o naturalnym kolorze drewna.
Bogin: Ciało Conrada, pozbawione życia z wyraźnymi śladami tortur.
Ain Eingarp: On sam, w ludzkiej postaci. Z różdżką w ręce, traktowany jak normalny człowiek. Bez żadnych ograniczeń, jakie ma na co dzień będąc kotem. Mogący pójść i zrobić cokolwiek sobie tylko zamarzy. Mogący zdobyć pracę i nie martwiący się więcej o dach nad głową.
Zapach amortencji: Kocimiętka, ryba i tytoń.

Wygląd postaci:
Duży, biały, puszysty... Kot. Na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od innych przedstawicieli swojego gatunku i być może dlatego jeszcze niektórzy ludzie uważają go za uroczego. Ma miękkie, niegdyś śnieżnobiałe futro i duże, wpatrujące się we wszystko z brakiem zainteresowania oczy. Jedno z nich jest niebieskie, drugie miodowo-brązowe. Tak samo jak reszta jego, zaginionego przed wiekami, rodzeństwa. Różowy nos i wyraźne przy tym umaszczeniu różowe małżowiny uszne, a także miękkie łapki przyciągają spragnionych kociej miłości nieszczęśników, którzy bardzo szybko przekonają się, że nie trafili na zwykłego kotka, którego można po prostu poklepać po łebku. Jest większy od typowego dachowca, co zawdzięcza pewnie genom jakiegoś rasowego tatusia, którego jednak nigdy nie poznał. Może to i lepiej? I tak nie mieliby o czym ze sobą rozmawiać.

Wykraczający poza zwierzęce rozumowanie i postrzeganie świata, od zawsze pragnął być czymś więcej. Opanowanie animagii, choć ograniczone czasowo i zależne od jego aktualnego poziomu magicznej mocy, pozwoliło mu przyjąć ludzką formę, której jednak nie może używać zbyt często. Jako człowiek jest również dość wysoki, choć strasznie wychudzony. Długie, niemal cieniutkie rączki i nóżki sprawiają, że każdy kto na niego spojrzy mógłby się z niego naśmiewać przez dłuższy czas. Po twarzy doskonale widać, że według ludzkich lat jest już nieźle po czterdziestce. Oczy, podobnie jak w kociej wersji, mają dwa różne kolory. Część zmarszczek na twarzy, jasne - ciężko stwierdzić czy nadal blond, czy już siwe - włosy oraz okrągłe okulary na nosie również podkreślają jego wiek. Wygląda dość dziwacznie, a jego uzębienie zdecydowanie różni się od normalnego, ludzkiego. Ubiera się specyficznie, twierdząc, że tylko on wie, co to znaczy prawdziwy styl.

Co zaskakuje wszystkich - ma bardzo niski, męski głos. W obydwu postaciach.


Informacje biograficzne

1. W jaki sposób postać zorientowała się, że jest inna niż reszta z jej gatunku? Jak wyglądały jej początki jako świadomego i mogącego porozumiewać się z ludźmi stworzenia?


Nie pamięta początków swojego życia aż do czasu, gdy trafił w ręce młodziutkiej Sophii, mugolskiej dziewczynki, która była jego pierwszą właścicielką. Nie potrafił więc zrozumieć, czym różni się jego rozumowanie od rozumowania innych kotów, skoro nie wychowywał się w ich otoczeniu. Zadając się z człowiekiem wydawało mu się, że postrzeganie świata w ten sposób, rozumienie ludzkiej mowy i zachowań jest normalne. Do czasu, aż sam nauczył się mówić, co choć podobało się mugolskiej dziewczynce, sprawiło sporo problemów i zesłało na niego członków Ministerstwa Magii, którzy wtajemniczyli go w cały ten świat, do którego został zmuszony dołączyć. Wciąż pamięta Sophię, której pamięć usunięto, gdy zabierano Puszysława (imię to zostało nadane przez dziewczynkę) w okolice Pokątnej, mimo iż było to dobrych sześć lat temu, jeżeli nie więcej.

2. Czy jest rozpoznawalna w jakichś kręgach? Zrobiła coś, by zaskarbić sobie szacunek lub strach innych?


Gadający kot sam z siebie jest dość wyjątkowym zjawiskiem. Dopóki się więc nie odzywa, nikt nie zwraca na niego uwagi. Wystarczy jednak jedno słowo, by cała okolica wpatrywała się w niego, jak w dziwaka. Błąkał się i szwendał trochę po Pokątnej, trochę po Hogsmeade, więc mogą kojarzyć go stali bywalcy tych miejsc. Z niektórymi karczmarzami udało mu się nawet ugadać tak, by dawali mu trochę jedzenia i dach nad głową, gdy pogody nie sprzyjają bieganiu na zewnątrz.

3. Jakie były zdarzenia, które wykreowały jej charakter, zdefiniowały styl życia? Jest tradycjonalistą czy płynie z prądem nowości?


Wszystko zmieniło się, gdy Ministerstwo zadecydowało za niego o rozdzieleniu go z Sophią. Wtedy zaczęło się jego bezdomne, pełne tułaczek życie. Nie był w stanie znaleźć sobie pracy przez fakt bycia kotem i nie posiadania przeciwstawnych kciuków, więc jedyne co mu pozostało to... Żebractwo. Odkrył w sobie magię, z której jednak nie mógł korzystać bez posiadania różdżki, bądź innego katalizatora. Cóż więc miał zrobić biedny, brudny kot w takiej sytuacji? Gorzkniał tylko z dnia na dzień, kształtując się na takiego, jakim obecnie jest.

4. Twoja postać jest zwolennikiem Skorowidzu Czystości Krwi, staje murem za mugolami, czy pozostaje neutralna? Osadź ją w aktualnej sytuacji politycznej.


Ma głęboko w tylnej części swojego ciała cały ten Skorowidz. Jeżeli jednak może wtrącić swoje trzy grosze, zawsze stara się napluć na każdego, kto uważa go za gorszego od siebie, bo nie urodził się człowiekiem. Z jednej strony traktuje wszystkich ludzi tak samo, a z drugiej pamięta mugolską dziewczynkę, która dała mu więcej ciepła niż ktokolwiek inny. I dlatego jest w stanie - choć się do tego nie przyzna - dać sobie łapę uciąć, że czarodzieje mieszanej krwi wcale nie są gorsi od czystokrwistych.


Deszcz. Po tylu latach tułaczki, zwłaszcza po Londynie, powinien był przywyknąć do deszczu. Do kropel spadających z nieba i moczących jego sierść. On jednak na samą myśl drżał na całym ciele. Nienawidził tego uczucia. Nienawidził zimna, jakie wkradało się pod futro, gdy to było mokre. Byle podmuch wiatru sprawiał, że jesień stawała się jeszcze gorsza. Dlatego też, nauczony wieloletnim doświadczeniem, schował się pod małym daszkiem. Zwinął łapy pod siebie i westchnął cicho, zmęczony życiem niczym prawdziwy staruszek.

— Za jakie grzechy. — Mruknął do siebie, a przechodząca obok dziewczyna spojrzała na niego unosząc jedną z brwi. Zaśmiał się w duchu, wiedząc bardzo dobrze, że nie wiedziała, co się właśnie wydarzyło. Może pomyślała, że słyszy głosy? Może poczuje się, jak prawdziwa świruska? Och, chciałby zobaczyć jej minę, gdyby powiedział coś jeszcze. Chciałby…

— Miau.  — Wydał z siebie najbardziej żałosne miauknięcie w swoim życiu. Nie chciał mieć znowu na karku tych typów z Ministerstwa. Co go obchodził jakiś kodeks tajności? Co go obchodziły prawa czarodziejów? Oficjalnie nie był nawet czarodziejem! Nie pozwolili mu kupić różdżki (i to na pewno nie dlatego, że nie miał kciuków, którymi mógłby ją trzymać, ani nie dlatego, że był biedniejszy od myszy kościelnej). Banda zapatrzonych w siebie człowieków!

Splunął na ziemię obserwując, jak dziewczyna traci zainteresowanie i znika za pierwszym zakrętem. A on znowu został sam. W deszczu.