Subject İnformation
Author Julian C. Rosier Replies 0
Share Views 1
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Julian C. RosierJulian Cicero Rosier
#1
Dane podstawowe

Imię: Julian Cicero
Nazwisko: Rosier
Czystość krwi: Czysta
Status majątkowy: Bogaty czystokrwisty
Stan cywilny: Żonaty, Aurora Shafiq-Rosier
Ród i gałąź: Rosier, główna gałąź
Nazwiska rodziców: Cygnus Rosier, Adeline Carrow-Rosier
Data urodzenia: 19 września 1909
Wizerunek: Dane Dehaan
Ukończona szkoła: Uczył się w domu od opłaconych przez ojca nauczycieli z powodów zdrowotnych.
Miejsce pracy: Styks, magiczne biuro przewozowe, Pokątna, Londyn
Posada: Współwłaściciel
Różdżka: Róg rogatego zająca, osika, 10 1/2 cala, sztywna. Srebrno-biała różdżka z wplecionymi cieniutkimi żyłkami ciemniejszego, prawie czarnego drewna ciągnącymi się od nasady aż po sam czubek w lekko skręconym wzorze; gładko wypolerowana, ozdobiona wyciętymi na rękojeści delikatnymi wzorami w kształcie postrzępionych, podłużnych liści; wokół niej unosi się delikatny, ledwie wyczuwalny zapach mięty.
Bogin: Proste, puste, gładko zaścielone łóżko szpitalne.
Ain Eingarp: W lustrze zobaczyłby samego siebie, stojącego prosto, zdrowego i w pełni sił, kierującego rodzinnym interesem.
Zapach amortencji: Świeżo wykrochmalona pościel, herbata miętowa, wiosenny deszcz.

Wygląd postaci:
Wciąż bardzo jeszcze młody człowiek, choć wygląda zapewne na starszego, niż faktycznie jest. Dość cherlawej budowy, wiecznie wygląda na zmęczonego. Dość wysoki, bo sięgający stu siedemdziesięciu dziewięciu, ale często się garbi, przez co wydaje się niższy i jeszcze drobniejszy. Jeśli w ogóle chodzi to tylko powoli i podpierając się swoją nieodłączną laską.
Ma włosy koloru ciemnoblond lub jasnobrązowego, niezbyt długie, latem jaśniejące od słońca o kilka tonów. Zwykle przyczesuje je gładko, z przedziałkiem na boku. Ma bardzo bladą, prawie papierową skórę, na której dobrze widać niebieskawe żyły, ozdobioną odrobiną jasnych piegów oraz pieprzyków. Oczy jasnoniebieskie, wpadające w odcienie szarości, patrzące chłodno i odrobinę nieobecnie, prawie zawsze podkrążone. Nieduży, prosty, odrobinę haczykowaty nos. Ma dłonie o wyjątkowo długich, szczupłych palcach.
Ubiera się schludnie, wszystko co nosi musi być perfekcyjnie czyste - panicznie boi się zarazków i brudu. Zwykle ubiera się w swetry i przynajmniej dwie-trzy warstwy ubrań nawet w ciepłe dni, łatwo się wyziębia. Zawsze ma ze sobą laskę, czystą chustkę ze swoimi inicjałami oraz papierośnicę - w końcu palenie jest zdrowe, prawda? Okulary zakłada jedynie do czytania, ale prawdopodobnie powinien zacząć nosić je również na co dzień, bo jego wzrok pogarsza się powoli, acz systematycznie.


Informacje biograficzne

1. Jaka atmosfera panowała w domu rodzinnym twojej postaci i jak to na nią wpłynęło? W jakim otoczeniu dorastała?


Ojciec Juliana, Cygnus Rosier, zawsze był człowiekiem szalenie ambitnym i pracowitym. Dzięki pochodzeniu i zdolnościom biznesowym osiągnął wiele i równie wiele wymagał zawsze od wszystkich wokół. Rozstał się z pierwszą żoną, by ożenić z późniejszą matką Juliana, panną od Carrowów. Duże nadzieje pokładał i wciąż pokłada w swoim pierworodnym, wymagając od niego posłuszeństwa i zaangażowania w rodzinny interes. Wiele nauczył syna, za co ten jest mu dozgonnie wdzięczny i nie widzi powodu do przeciwstawiania się jego woli. Z matką kontakt Juliana również jest bardzo bliski, chociaż bardziej emocjonalny niż w przypadku drugiego rodzica. Kobieta wiele lat poświęciła doglądając syna w kolejnych chorobach, które męczyły go na przestrzeni całej młodości i do dziś jest mocno przewrażliwiona, jeśli chodzi o jego stan zdrowia.

2. Jak spędziła lata szkolne? Miała wielu przyjaciół, skupiała się na nauce, dokuczała innym uczniom, była ulubieńcem jakiegoś profesora?


Julian uczył się w domu, od opłacanych przez ojca nauczycieli, nigdy więc nie miał żadnych szkolnych przyjaciół ani wrogów, a wszyscy profesorowie przychodzący do niego zgodnie twierdzili, że nawet jeśli w danej dziedzinie nie jest asem, przykłada wszelkich starań, by nie zawieść ich oczekiwań.

3. Czy jest rozpoznawalna w jakichś kręgach? Zrobiła coś, by zaskarbić sobie szacunek lub strach innych?


Od zdania egzaminów w wieku osiemnastu lat prowadzi u boku ojca rodzinną firmę, jak również pojawia się na spotkaniach Zrzeszenia Rodów Czystokrwistych, ma więc sporo znajomych w rzeczonych kręgach. Są to jednak w większości ludzie dużo od niego starsi - znajomi, klienci i współpracownicy jego ojca. Jest powszechnie szanowany jako spadkobierca obecnej głowy rodu, a także ambitny i kulturalny młody człowiek o lotnym intelekcie i żyłce biznesowej.

4. Jakie były zdarzenia, które wykreowały jej charakter, zdefiniowały styl życia? Jest tradycjonalistą czy płynie z prądem nowości?


Z całą pewnością znamiennym wydarzeniem była choroba, na którą zapadł w wieku czterech lat i która postawiła całe jego dalsze życie pod znakiem zapytania. Chociaż w teorii udało się go wyleczyć, nigdy nie wrócił do pełni zdrowia i jest trochę przewrażliwiony na jego punkcie. Słabe zdrowie wpłynęło na liczne sfery jego życia, od charakteru począwszy, przez wszystkie podejmowane decyzje, aż po zainteresowania. Z racji wychowywania się wśród starszych ludzi jest mocno zakorzeniony w tradycjach czystokrwistych rodów i na wszelkie nowości, szczególnie te odmugolskie patrzy z dużą dawką rezerwy oraz zniesmaczenia.

5. Twoja postać jest zwolennikiem Skorowidzu Czystości Krwi, staje murem za mugolami, czy pozostaje neutralna? Osadź ją w aktualnej sytuacji politycznej.


Jest jak najbardziej za Skorowidzem, stara się ograniczać wszelkie kontakty z osobami wątpliwego pochodzenia, a prawdziwego mugola chyba w ogóle nigdy w życiu nawet nie spotkał.



Było późno, za oknem już zdążyło się ściemnić, a księżyc powoli wysuwał się ponad korony ponurych, strzelistych sosen, które gęstym szwadronem otaczały stojącą na uboczu, z daleka od mugolskich siedzib, rezydencję Rosierów. Młody mężczyzna o zmęczonych oczach siedział zapadnięty głęboko w wysoki, obity ciemnym materiałem fotel i spoglądał w dal, jakby spojrzeniem tym próbował dogonić własne, hulające gdzieś w niezmierzonej oddali myśli. Długie, kościste palce  spoczywały na uchwycie opartej o brzeg fotela  laski - ciemne, gładkie drewno i brudna bladość wypolerowanego i dopasowanego do dłoni, rzeźbionego w delikatne wzory rogu.
Umowa z nowym przewoźnikiem powinna zaowocować przejęciem przynajmniej części jego interesu w najbliższym czasie, Julian już dawno sprawdził wszelkie możliwości wycofania się z owej i każde w rozwiązań zadowalało go w mniejszym lub większym stopniu. Żadne nie było nie do przyjęcia, w każdym razie, więc był zadowolony. Planowanie, rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze i rozważanie wszelkich możliwych opcji sprawiało mu przyjemność na poziomie wyższym niż jakiekolwiek fizyczne doznania by mogły. Jego ciało było tylko skostniałą, niezgrabną powłoką, do której nie pasował lotny, żądny wyzwań i osiągania nowych szczytów umysł.
Kaszel, suchy i rwący, wstrząsnął nim nagle, wyrywając z rozmyślań w podle brutalny sposób. Odruchowo podniósł dłoń z chustką do ust, by je zasłonić, a potrącona przypadkiem laska z cichym stukotem upadła na ziemię, poza zasięg jego rąk. Wciąż duszony kaszlem spróbował pochylić się po nią, ale zesztywniałe, niesprawne mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Zacisnął palce wolnej ręki mocno na podłokietniku fotela, boleśnie głęboko wbijając je w nieszczęsny mebel. Zaklął wraz z ostatnim kaszlnięciem, a później na chwilę wstrzymał oddech, uspokajając podrażnione gardło i płuca. Żeby to wszystkie plagi świata! Sięgnął po różdżkę, z poirytowaniem machnął nią, rzucając krótką, ostrą komendę zaklęcia, a laska posłusznie podniosła się i przyfrunęła na miejsce, opierając o jego kolano jak wierny pies. Czasem zastanawiał się jak wyglądałaby trawiona przez płomienie na palenisku kominka. A później przypominał sobie, że gdyby nie ona, byłby pewnie na stałe uziemiony w fotelu albo swoim przeklętym łóżku i jakoś przechodziła mu chęć na spalenie niczemu niewinnego przedmiotu.
Złapał za uchwyt bardziej stanowczo i schował różdżkę na miejsce, by mieć rękę wolną do podparcia się o mebel. Odliczył w myślach do trzech, zbierając się w sobie. Umysł panuje nad ciałem, tak długo jak wierzymy, że potrafimy coś osiągnąć, znajdujemy w sobie siłę.
Fotel skrzypnął cicho, kiedy mężczyzna podniósł się z niego z trudem, opierając ciężko na swojej lasce. Czasem miewał lepsze dni, chodzenie sprawiało mu mniejszy kłopot, ale dziś pragnął już tylko dotrzeć do łóżka, nawet jeśli zupełnie rozbudzona, nieodczuwająca zmęczenia i pełna myśli głowa nie pozwoli mu zasnąć jeszcze przez wiele kolejnych godzin.


Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: