Liczba postów: 49
Liczba wątków: 3
Dołączył: Jul 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
- Otóż to właśnie. I tego się trzymajmy. - dodał, kiedy się z nim zgodziła co do tego, że nie było sensu ukrywać przed nim ewentualnych gorszych dni. W końcu był uzdrowicielem! No i jej narzeczonym oraz ojcem dziecka, które nosiła, jakby na to nie patrzeć. Kto inny miałby jej z tym pomagać, jeśli nie on?
- Jeżeli ufasz, że ja, w przerwach od pracy w skrzydle i młody Farbridge będziemy w stanie sami pociągnąć ten cyrk na kółkach, to nie krępuj się. Łóżko już czeka. - zażartował. Oboje wiedzieli, że bez niej ta operacja już dawno by się posypała.
Teraz, kiedy w grę zaczęło wchodzić dziecko, kto wie, jak dużo będzie musiało się w herbaciarni pozmieniać. Może Cecille zdecyduje się zatrudnić kogoś jeszcze, do pomocy? Tylko czy obroty tej jej małej inicjatywy biznesowej były na to wystarczająco wysokie?
Liczba postów: 28
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jul 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
Leslie nie spodziewał się, że Vincent postanowi zjeść jego truskawkę znienacka, ów atak na swój widelec przyjął więc ze szczerym zdumieniem malującym się na twarzy. Chwilę później zaś, kiedy dotarło do niego co właściwie tam zaszło, po prostu... Parsknął cicho śmiechem. Speszenie Royce'a tylko dodatkowo go rozbawiło, nie wiedzieć czemu.
- Jeśli tak bardzo masz ochotę na owoce, mogę dać ci więcej. - rzucił, przesypując kilka kawałków na jego talerzyk tak, żeby miał z niego bliżej do miseczki z czekoladą, którą przepchnął na środek stolika.
Kiedy Vincent zaproponował mu swoje ciastko, wahał się przez chwilę, ale ostatecznie ukroił sobie małą cząstkę bokiem widelca, po czym wsadził ją sobie do paszczy, zarzekając się przy tym:
- Ale tylko na spróbowanie! Aż żal nie spróbować, wszystko tu jest zawsze takie dobre. - westchnął, przeżuwając.
Liczba postów: 33
Liczba wątków: 2
Dołączył: Jul 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
Linked Accounts
Może i była uparta, ale na pewno nie głupia – ukrywanie złego samopoczucia przed własnym narzeczonym, który w dodatku był uzdrowicielem brzmiało jak największy idiotyzm świata. Kto inny miałby jej pomóc, gdyby coś się działo, jak nie on? I chociaż była typem, który lubił radzić sobie ze sprawami samemu, lubiła jak się nią zajmowano. Nie wątpiła w to, że doktor Larrain zająłby się nią szczególnie dobrze.
— Och nie, wszystko tylko nie to! — Parsknęła śmiechem, wyobrażając sobie katastrofę jaką byłaby herbaciarnia pod opieką tych dwóch. Nie to, żeby im nie ufała, ale... No, trochę nie ufała. Jeżeli chodziło o prowadzenie lokalu oczywiście. Nawet nie chciała myśleć o tym, co miało stać się z jej ukochanym dobytkiem, kiedy na świecie pojawi się dziecko... O nie, nie powinna się tym teraz przejmować, bo jeszcze dojdzie do jakiś niezbyt radosnych wniosków.
Liczba postów: 28
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jul 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
Linked Accounts
Vincent milczał jeszcze przez chwilę czując się strasznie niezręcznie. W końcu jednak odchrząknął i nawet zrelaksował się odrobinę. Wyglądało na to, że nikt nie zwrócił uwagi na jego debilizm. Poza Lesliem, oczywiście. Ale hej, to była trochę jego wina! Jak nie chciał, żeby mu zjadł z widelca owoc to mógł go tak w jego stronę nie wyciągać, tak? Już miał odmówić, kiedy McBride po prostu przerzucił owoce na jego talerzyk i nie było o czym dyskutować.
— Często tu przychodzisz? — Spytał, nabijając na swój widelec jedną z podrzuconych mu truskawek i maczając ją w czekoladzie. — Kilka razy już wspomniałeś o tym miejscu, musisz je lubić.
Liczba postów: 28
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jul 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
Zdaniem Lesliego cała sytuacja była po prostu zabawna, a zawstydzenie Vincenta jakoś zupełnie mu się nie udzieliło tym razem. Bo przecież nie robili nic nieodpowiedniego, prawda? Znaczy, nie jakoś szczególnie. Ot, żarty, nic więcej.
- Nie mamy za dużo opcji do wyboru w Hogsmeade. Nie każdy może jeździć sobie do Londynu raz w tygodniu. - spojrzał na niego spod uniesionych wyżej brwi, ale szybko dało się zauważyć, że jedynie się z nim droczył. Wiedział przecież, że Royce był zapracowany i pewnie nie miał czasu na wypady do londyńskich herbaciarni.
- Miło się czasem oderwać od szkolnych problemów i posiedzieć nad kubkiem czegoś ciepłego. - dodał, wzruszając lekko ramionami. Nawet jemu potrzeba było czasem odrobiny odpoczynku.
- No i zawsze jest tu z kim porozmawiać. W zamku wszyscy wiecznie gdzieś pędzą... Atmosfera herbaciarni jest zupełnie inna. - wyjaśnił, trochę speszony tym nagłym wylewem własnych przemyśleń i aby ów fakt ukryć, wsadził sobie do buźki banana w czekoladzie.
Liczba postów: 28
Liczba wątków: 1
Dołączył: Jul 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
Linked Accounts
To zadziwające, że Leslie, który zawsze zawstydzał się pierwszy i przy byle okazji, tym razem nie dostrzegał tego, jak bardzo nieodpowiednie to wszystko było. Vincent byłby w szoku, gdyby nie to, że w tej chwili próbował się doprowadzić do porządku. Kiwnął tylko głową, bo faktycznie w Hogsmeade nie było wielkiego wyboru w lokalach tego typu. Z drugiej strony, była to mała wioska, w której i tak było ju zdecydowanie za dużo sklepów i pubów, jak na jego gust. A potem zmarszczył brwi i spojrzał na Lesliego trochę obrażony.
— Nie każdy ma tyle czasu, żeby wychodzić na miasto co tydzień. — Odgryzl się tylko, popijając czekoladą. Bo prawdę mówiąc, nie pamiętał kiedy ostatnio wyszedł do jakiegoś pubu, restauracji czy herbaciarni. Zwyczajnie nie miał kiedy, jego kalendarz był już i tak wypełniony po brzegi. A ciągłe podróżowanie pomiędzy Londynem a Hogwartem zabierało mu resztę wolnego czasu, jaki mógłby mieć.
— Z tego, co wnioskuję dobrze dogadujesz się z narzeczoną Larraina. Faktycznie wygląda na osobę, która ma dużo do powiedzenia.
Liczba postów: 67
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
14 Attached Accounts
Herbaciarnia jeszcze przez wiele godzin pękała w szwach i chociaż pannie Beaufort wcale nie było łatwo nadążyć za wszystkimi zamówieniami – szczególnie po drobnym opóźnieniu jakie miała przez rozmowę z narzeczonym – sporo osób musiało czekać trochę dłużej niż zwykle. Pary bawiły się jednak dobrze, zamknięte w swoich anty-podsłuchowych bąblach i gdy w końcu nadeszła godzina zamknięcia lokalu, większość uczniów i nauczycieli była już w drodze na zbiórkę przed udaniem się w podróż powrotną do Hogwartu. Pracownicy mieli przed sobą jeszcze długi wieczór, bo sprzątanie po takiej imprezie nie było najłatwiejsze. Liczba potłuczonych talerzy i filiżanek też była dość imponująca – samo nie mogło się naprawić.
[podsumowanie] @Cecille Beaufort + 20 punktów, + 27 :g:
@Inigo Larrain + 20 punktów
@Leslie McBride + 20 punktów, - 9 :g:, + 10 :g:
@Vincent G. Royce + 20 punktów, - 12 :g:, + 10 :g:
@Gethen H. Scamander + 15 punktów, - 34 :g:, + 10 :g:
@Ambrosia Weasley + 15 punktów, + 10 :g:
Pamiętajcie o dodaniu tej sesji do dziennika, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście!
Kod: [*][b]1939, 14 lutego[/b] – [url=https://mortis.org.pl/showthread.php?tid=1756&pid=79853#pid79853]Tisanerie Beaufort, Hogsmeade[/url] [event]
Możecie śmiało kontynuować sesje na myślodsiewniach, pod warunkiem, że nie zrobicie czegoś, co kłóciłoby się z podsumowaniem eventu w tym poście.
[z tematu]
|