Subject İnformation
Author Ruth McDonald Replies 0
Share Views 1
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ruth McDonaldMary Jane McDonald [1934 - marsz ROM-u]
#1
Dane podstawowe

Imię: Mary Jane
Nazwisko: McDonald
Pseudonim: Ruth McDonald
Czystość krwi: Czysta | 1/2 wili po matce
Status majątkowy: Biedny czystokrwisty
Stan cywilny: Wdowa
Ród i gałąź: Longbottom, boczna gałąź
Nazwiska rodziców: Mark Longbottom, Fiona Longbottom
Data urodzenia: 25 czerwca 1888
Wizerunek: Ruth Connell
Ukończona szkoła: Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Hufflepuff
Miejsce pracy: Redakcja Proroka Codziennego, Pokątna, Londyn
Posada: Dziennikarka, pisarka, astrolog
Różdżka: Włos jednorożca, cedr, 12 cali, elastyczna. Wyżłobiona na całej długości w runy berkano.
Bogin: Zachary Magnus.
Ain Eingarp: Nie muszę spoglądać w Ain Eingarp by wiedzieć, czego tak naprawdę pragnę. Nie oznacza to, że chcę o tym rozmawiać. Dawniej, och dawniej, gdy byłam jeszcze młodą dziewczyną, z pewnością zobaczyłabym słoneczny dzień, piękny dom z ogromnym podwórzem i siebie, jako żonę idealną. Siebie, ubraną w długą, drogą suknię. Siebie, którą tak naprawdę wtedy byłam. Z roku na rok obraz zmieniałby się minimalnie, aż w końcu doszedłby do tego, co widzę w tej przeklętej tafli teraz. Męża, całego, zdrowego i przede wszystkim - żywego. Gromadkę dzieci, które byłyby już całkiem dorosłe, miały swoje rodziny i były szczęśliwe. Widziałabym wszystko, co odebrał mi los i za czym nigdy nie przestanę tęsknić.
Zapach amortencji: Czerwone wino, truskawki, mleczna czekolada.

Wygląd postaci:
Nigdy nie uważałam się za osobę piękną, choć odrobina wilej krwi zawsze sprawiała, że zwracałam na siebie uwagę. Obecnie, mimo tego iż na twarzy zaczęły pojawiać mi się zmarszczki - nadal wyglądam młodo. Mam długi nos, który nie jednemu przyniósłby na myśl nosy czarownic z mugolskich opowieści. Ciemne oczy, tak często ukryte pod ściętą na prosto, rudą grzywką i długie włosy, tak często przeze mnie spinane w kok - zwłaszcza, gdy idę do pracy. Nie jestem niska, choć do wysokich bym się nie zaliczyła. Metr siedemdziesiąt to raczej średnia wysokość kobiet w moim wieku i środowisku, z którego pochodzę. Kiedyś miałam śliczne, zaokrąglone tam, gdzie potrzeba ciało. Teraz skóra marszczy mi się na dłoniach, zwisa gdzieniegdzie zupełnie nie tak, jak powinna. Jestem szczupła, niektórzy powiedzieliby wręcz wychudzona. Ubieram się zazwyczaj w rzeczy praktyczne, ale jednocześnie eleganckie. Mimo wszystko, pochodzę z dobrego domu i mam potrzebę noszenia drogich, dobrze skrojonych i przede wszystkim uszytych z dobrych materiałów ubrań.


Informacje biograficzne

1. Jaka atmosfera panowała w domu rodzinnym twojej postaci i jak to na nią wpłynęło? W jakim otoczeniu dorastała?


Ruth dorastała w atmosferze wzajemnej akceptacji, szacunku i miłości. Pochodząca z czystokrwistej rodziny, nigdy tak naprawdę nie czuła presji, a rodzice od zawsze uczyli ją tolerancji. Z rodzeńśtwem miała dobrze kontakty, byli sobie oddani i z pewnością zrobiliby dla siebie wiele.

2. Jak spędziła lata szkolne? Miała wielu przyjaciół, skupiała się na nauce, dokuczała innym uczniom, była ulubieńcem jakiegoś profesora?


Nie była prymuską, to pewne. Wolała spędzać czas na rozmowach z przyjaciółkami i randkach z chłopcami. Nauczyciele mimo wszystko ją lubili, bo zawsze była miła i uśmiechnięta. Najlepiej szło jej z wróżbiarstwa i starożytnych runów. Była całkowitym beztalenciem w numerologii, któej nigdy nie zrozumiała i transmutacji.

3. Czy jest rozpoznawalna w jakichś kręgach? Zrobiła coś, by zaskarbić sobie szacunek lub strach innych?


Jest z pewnością rozpoznawalna, jednak pod pseudonimem, którego używa pisząc do gazet. Wiele lat pisania dla Proroka Codziennego sprawiło, że jej imię jest dość znane. Znają ją także osoby należące do rodów czystokrwistych (głównie jako tę pannę z głównej gałęzi rodziny, która wyszła za mugolaka), czy też ci, z którymi spędzała czas na spotkaniach literackich.

4. Jakie były zdarzenia, które wykreowały jej charakter, zdefiniowały styl życia? Jest tradycjonalistą czy płynie z prądem nowości?


Z pewnością byłą to miłość do mugolaka - Davida, z którym wzięła ślub miesiąc po skończeniu szkoły. Były to także liczne ciąże, których nie donosiła, no i przede wszystkim – morderstwo męża, po którym nigdy się nie podniosła.

5. Twoja postać jest zwolennikiem Skorowidzu Czystości Krwi, staje murem za mugolami, czy pozostaje neutralna? Osadź ją w aktualnej sytuacji politycznej.


Jest ansolutnie przeciwna tego typu podziałom. Całym sercem wspiera ROM, w który jest mniej zaangażowana niż jej brat z żoną, ale zawsze służy im pomocą.



Kolejny taki sam dzień. Przeżyłam ich już naprawdę wiele i wiele jeszcze było przede mną. Siedząc za biurkiem spoglądam w okno i myślę. Nie ma w tej chwili dla mnie niczego poza tym jednym, małym źródłem świata. Poza światem, który rozpościera się gdzieś tam, z dala od budynku Proroka Codziennego, z dala od mojego życia. Czy chciałabym być teraz gdzieś indziej? Och, oczywiście, że bym chciała. Nauczona jednak zostałam tego, że nie zawsze dostajemy to, o czym marzymy. Właśnie dlatego siedzę dalej i po chwili spoglądam na świeżo wydaną gazetę. Dzieło, w którego stworzenie włożyłam też swoje ręce. Powinnam się cieszyć, być dumna.
A ja spoglądam tylko na tę jedną, konkretną stronę i czuję, jak serce zaczyna ściskać mnie z żalu. Zachary Magnus. Ten, który odebrał mi jedyną osobę, która wiedziała, jaki ból rozdziera moją duszę. Jedyną osobę, która czuła dokładnie to samo, co ja. Teraz jednak nie było już mojego Davida. Byłam za to ja. Ja i on. Morderca, którego pojawienia się w Londynie po tylu latach nie przewidział nikt.

Strach, jaki rodzi się w moim sercu jest nie do opisania. Nie boję się, że przyjdzie do mnie i zabije. Jestem dla niego nikim, nie zagrażam mu w żaden sposób - przynajmniej na razie. Boję się jednak o to, co może zrobić rodzinom takim, jak moja. Komu jeszcze odbierze nadzieję, miłość, bliskość. Komu zabierze sens istnienia i czy ci ludzie poradzą sobie ze stratą, jaka niechybnie ich czeka. Czy mogę coś zrobić? Waham się. Nie jestem odpowiednią osobą do walki z przestępcą, zwłaszcza takim, jak on.

Ale nie chcę, by inni cierpieli tak samo, jak ja. Czy to odpowiednia motywacja? Właściwy bodziec, który ma mnie nakierować na nową ścieżkę życia? Chciałabym wiedzieć, ale jestem zbyt wystraszona, by to sprawdzić. By ruszyć przed siebie, spojrzeć na przeszłość bez napływających do oczu łez i po prostu ruszyć przed siebie. Z misją i powołaniem, którym mogłabym - w jakimś stopniu - pomóc innym.

W magicznym świecie jest ostatnio bardzo niespokojnie, wiem o tym dobrze. Ciągle o tym piszemy, ciągle cieszymy się z tematów, które zwiększają sprzedaż Proroka. Ale teraz tak sobie myślę, że to źle. Te wszystkie kłótnie, morderstwa nie doprowadzą nas nigdzie. Kilka lat spokoju po wojnie miało się skończyć? Czy szykuje nam się kolejny konflikt?
Stara ja by się wystraszyła na poważnie. Mary Jane starałaby się zrobić z tym cokolwiek. Jednak Ruth jedynie zaciera ręce i bierze do roboty, bo taki właśnie ma zawód. Niczym sęp, żeruję na cudzym nieszczęściu. Czasem, w momencie olśnienia się sobą brzydzę. A potem nastaje kolejny dzień, znów idę do pracy i robię to, co zawsze.


Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: