Subject İnformation
Author Vincent G. Royce Replies 0
Share Views 1
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Vincent G. RoyceVincent Gabriel Royce
#1
Dane podstawowe

Imię: Vincent Gabriel
Nazwisko: Royce
Czystość krwi: Szlachetna mieszana (oboje rodzice krwi szlachetnej mieszanej)
Status majątkowy: Bogaty czarodziejski
Stan cywilny: Żonaty, Rosaline Prince-Royce
Ród i gałąź: Royce, boczna gałąź
Nazwiska rodziców: Ryan Royce, Aradia Dumbledore-Royce
Data urodzenia: 24 września 1897
Wizerunek: Jude Law
Ukończona szkoła: Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Gryffindor
Miejsce pracy: Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, Szkocja | Komisja Egzaminacyjna, Ministerstwo Magii, Londyn
Posada: Nauczyciel Transmutacji | Zastępca kierownika
Różdżka: Szpon hipogryfa, heban, 13 i 1/4 cala, elastyczna. Ciemna, charakterystycznie wyżłobiona różdżka swoim kształtem przypominająca na samym końcu faktyczny szpon. Zdobiona kilkoma rubinami na rękojeści, mająca na całej długości wyryte runy ochronne.
Bogin: Zniszczony, widocznie zaniedbany nagrobek z jego własnym imieniem.
Ain Eingarp: On sam, siedzący na fotelu z gazetą w ręce. Po chwili za jego plecami staje postać, której twarzy nie widać - kładzie dłoń na jego ramieniu, zaciska ją lekko a potem przenosi na głowę Vincenta, wplatając palce w jego włosy.
Zapach amortencji: Sok z cytryny, szarlotka i wanilia.

Wygląd postaci:
Dosyć wysoki, mierzący metr dziewięćdziesiąt trzy mężczyzna wkraczający powoli w średni wiek. Chociaż nadal nie przekroczył czwartego dziesięciolecia, pierwsze siwe włosy zaczęły pojawiać się pomiędzy jego rudawo-brązowymi puklami, które odrobinę za długie zaczesuje do tyłu z drobną pomocą pomady. Zapuszczona broda z czasem zaczęła wyglądać poważnie, dodając mu nie tyle powagi, co wyglądu osoby nieprzyjemnej i groźnej. W połączeniu z jasnymi, świdrującymi oczami daje to dość znaczący efekt - mało kto chciałby mu się sprzeciwić. Sylwetkę ma przyciągającą oko, szczególnie to kobiece - nie jest może szczególnie napakowany, ale do słabeuszy nie należy. Ubiera się zgodnie z najnowszą, mugolską modą, całkowicie zafascynowany tym, jak dobrze wygląda w różnych koszulach, spodniach i kamizelkach. Czarodziejskie szaty zarzuca na ramiona jedynie, gdy chce wyglądać profesjonalnie, choć nigdy ich nie zapina na tyle, by zakryć modnie zestawione kreacje - zdaje się czerpać przyjemność z tego, jak wygląda. Coraz częściej zdarza mu się jednak być zmęczonym, z podkrążonymi oczami, choć rzadko kiedy pozwala sobie na to, by się do tego przyznać.


Informacje biograficzne

1. Jaka atmosfera panowała w domu rodzinnym twojej postaci i jak to na nią wpłynęło? W jakim otoczeniu dorastała?


Urodził się jako drugi syn dwa lata po swoim starszym bracie. Dość szybko, bo niecały rok później urodziła się jego młodsza siostra, a zaraz po niej jeszcze jeden brat. Z tego też powodu nigdy nie był w centrum uwagi rodziców - nie był ani pierworodnym, ani najmłodszym, ani nawet jedyną córką. Przez większość życia nie przeszkadzało mu to jednak jakoś szczególnie, miłości w rodzinie nie brakowało, choć syndrom szarego człowieka do tej pory za nim podąża. Rodzice byli częścią jednej z bardziej znanych i bardziej zamożnych rodzin w Wielkiej Brytanii, choć ostatecznie nie udało im się dostać do Skorowidza - czym Vincent nie przejął się ani trochę. Całe dzieciństwo spędził na angielskiej wsi, choć zdarzało mu się w wakacje odwiedzać mieszkających w Irlandii dziadków. Od małego obarczony był obowiązkami, głownie opieką nad młodszym rodzeństwem, co wykształciło w nim potrzebę bliskości i sprawowania pieczy nad innymi. Ciepło i szacunek, z jakim jego rodzice zwracali się do siebie sprawiły, że zawsze chciał stworzyć tego rodzaju rodzinę w przyszłości.

2. Jak spędziła lata szkolne? Miała wielu przyjaciół, skupiała się na nauce, dokuczała innym uczniom, była ulubieńcem jakiegoś profesora?


List z Hogwartu przyjął z ogromnym entuzjazmem, choć musiał czekać prawie rok, by wreszcie udać się do szkoły, o której starszy brat opowiadał mu przez kilka lat. Ze względu na miesiąc, w którym się urodził, trafił na ten sam rok, co jego siostra. Tiara Przydziału nie potrzebowała więcej niż dwie sekundy na to, by przydzielić go do domu - wykrzyknęła nazwę Gryffindor nim jeszcze dotknęła jego głowy, co spotkało się z ogromnym niezadowoleniem siostry przydzielonej do Ravenclawu, która liczyła na to, że będą razem. Starszy brat był Ślizgonem, za to młodszy Puchonem, co rozdzieliło cała rodzinę Royce choć tylko pozornie - rodzeństwo trzymało się zawsze razem i było blisko niezależnie od różnicy wieku, jaka ich dzieliła. Vincent w szkole miał poza tym wielu znajomych, dziewczęta oglądały się za nim zainteresowane, choć on nigdy nie zwracał na nie uwagi. Zdawał się czuć lepiej w męskim towarzystwie swoich kolegów, przyjaźniąc się z jednym szczególnie mocno. Jego ulubionym przedmiotem była Obrona przed czarną magią, choć z Zaklęciami i Transmutacją radził sobie równie dobrze. Był całkiem przeciętny z Zielarstwa, Historii magii i Eliksirów. Niezaprzeczalnie był beznadziejny w Opiece nad magicznymi stworzeniami. Runy fascynowały go na tyle, że lubił o nich czytać, choć nigdy nie był geniuszem. Numerologia i wróżbiarstwo wylądowały na liście przedmiotów omijanych, bo wolał zdecydowanie zasypiać w łóżku a nie na twardej ławce.

3. Czy jest rozpoznawalna w jakichś kręgach? Zrobiła coś, by zaskarbić sobie szacunek lub strach innych?


Niemal zaraz po skończeniu szkoły dostał się na staż u nauczyciela Obrony przed czarną magią, po kilku latach przejmując jego stanowisko. Uczył przez dłuższy czas, dając się zapamiętać wszystkim swoim uczniom, ostatecznie jednak rezygnując ze stanowiska w 1927 roku, gdy dostał propozycję pracy dla Ministerstwa. Od tamtej pory znany był jako członek Komisji Egzaminacyjnej, pojawiając się w Hogwarcie podczas egzaminów i wydarzeń,które wymagały interwencji. Pomagał przy kreowaniu kilku zapisów i regulacji, ostatecznie dostając awans w październiku 1936 roku na zastępce kierownika.

4. Jakie były zdarzenia, które wykreowały jej charakter, zdefiniowały styl życia? Jest tradycjonalistą czy płynie z prądem nowości?


Chociaż rodzina, w której się wychował trzymała się zawsze tradycji, on sam jest dość otwarty na świat i zmiany. Mimo wielu niepowodzeń i wypadków życiowych, nigdy nie stracił zapału do pracy,profesjonalizmu i perfekcjonalizmu. Podupadł jednak na zdrowiu psychicznym po tym, jak ustawione przez rodzinę małżeństwo okazało się totalnym fiaskiem, żona zdawała się być nim zawiedziona a on... Nie czuł się spełniony ani trochę. Brak czasu dla dzieci sprawił również, że i z nimi nie miał tak dobrego kontaktu, jakby chciał.

5. Twoja postać jest zwolennikiem Skorowidzu Czystości Krwi, staje murem za mugolami, czy pozostaje neutralna? Osadź ją w aktualnej sytuacji politycznej.


Do spraw tak skomplikowanych podchodzi całkowicie neutralnie. Jego rodzina nie dostała się do Skorowidzu lecz mimo to, Vincent nie czuje się wcale gorszy. Wciąż należą do arystokracji, mają swoje tradycje i z pewnością nie pozwolą sobie na stracenie statusu. Nie pała jednak nienawiścią do innych, a odmowę edukacji dzieciom z mugolskich rodzin uważa za totalną głupotę, w dodatku niebezpieczną. Mugoli uważa za interesujących i zabawnych i z pewnością nie miałby nic przeciwko zaprzyjaźnieniu się z jakimś, gdyby okazał się całkiem w porządku.



Deszcz odbijający się od okien sprawiał, że twarz Vincenta krzywiła się lekko od kilkudziesięciu minut. Migrena, jaka dręczyła go od samego rana nie miała zamiaru ustąpić, a on nie miał innego wyjścia, jak zwyczajnie w świecie pracować dalej. Dokumenty, pod którymi niemal tonął, trzeba było uzupełnić, podpisać i rozesłać jak najszybciej. Niedawny, niemal świeżutki awans sprawiły, że pracy miał więcej niż zwykle, w dodatku będąc pod specjalnym nadzorem pani Crouch. Znienawidzonej przez prawdopodobnie połowę czarodziejskiego społeczeństwa, łącznie z nim samym. Choć musiał przyznać, że współpraca wychodziła im wyjątkowo dobrze.

Był gdzieś w środku rozmyślania o tym, co kupić na zbliżające się urodziny jednej z córek, gdy jego uwagę przykuł adresowany do niego list z pieczęcią samej Kierowniczki. Odsunął od siebie rodzinne zagwozdki, marudną żonę i trójkę wymagających dzieci, ostatecznie otwierając kopertę i czytając oficjalne pismo, które… Odsyłało go do pracy w terenie. Zdziwił się dość mocno, ostatecznie jednak w jakiś sposób ciesząc. Nadzór nad Hogwartem zdawał się być czymś, czym mógł się zająć bez większego stresu, że coś spierdoli. No i powrót do zamku, który był jego domem przez prawie dwadzieścia lat był zwyczajnie przyjemny.

Teraz pozostawało jedynie poinformować żonę i spakować walizkę, udając się w okolice Hogsmeade przynajmniej na jakiś czas.


Odpowiedz




Użytkownicy przeglądający ten wątek: