Liczba postów: 67
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
14 Attached Accounts
Siostra Joy po wprowadzeniu ich do pomieszczenia wyszła, pozwalając im zostać sam na sam ze śpiącym Pokèmonem. Najwidoczniej ufała im na tyle, by nie spodziewać się po nich niczego głupiego. Gdy Lance wypuszczał swojego Zubata, Reina podeszła do inkubatora i westchnęła cicho. Ewidentnie z ulgą, że stworzeniu nic poważnego się nie stało.
— Mam nadzieję, że sprawców tego zamieszania uda się złapać jak najszybciej. Kto wie, czego mogą chcieć od tych wszystkich porwanych Pokèmonów. — Powiedziała cicho, głaszcząc Zubata dziewczynkę po główce gdy ten należący do Lance’a nieśmiało zbliżył się do swojej koleżanki. Po chwili niepewności i zachęceniu przez dłoń Reiny, Zubat wylądował obok przedstawicielki swojego gatunku i wtulił w nią swoją buzię.
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
Ciężko powiedzieć, czy ufanie, że nie zrobią niczego głupiego było szczególnie rozsądnym... Ale przynajmniej można było być pewnym, że umyślnie nie będą chcieli zrobić rannemu Zubatowi krzywdy - o coś podobnego nikt by ich nie mógł posądzić.
Lance pokiwał głową, zgadzając się z Reiną w stu procentach. On też był zdania, że sprawcy całego zamieszania powinni odpowiedzieć za swoje zbrodnie i to jak najszybciej, zwracając przy tym wolność wszystkim porwanym Pokemonom.
Jakiś czas obserwował całą scenkę odgrywającą się przy inkubatorze, pogrążony w mało optymistycznych rozważaniach. Chciał pomóc nietoperzom, oczywiście, ale jak się nad tym zastanowić tak całkiem na serio, to ile on mógł? Wątpił, żeby ojciec chciał ze sprawą pomóc, o brata w ogóle nie było nawet co pytać. A sam Lance? Ze swoimi dwoma Pokemonami mógł co najwyżej pokręcić się po okolicznych lasach, ratując kolejne poturbowane maluchy. Na nic więcej by się tam nie zdał. Dołująca perspektywa. Na tyle, by upewnić go w przekonaniu, że musiał stać się lepszym trenerem. Odruchowo zacisnął wargi w cienką linię. Był zdecydowany.
Liczba postów: 67
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
14 Attached Accounts
Widok małego stworzenia w inkubatorze był jednocześnie smutny i pokrzepiający. Przynajmniej wiadomo było, że z tego wyjdzie! Zubat Lance'a zatrzepał kilka razy skrzydełkami unosząc się nad śpiącą koleżanką, a potem wylądował delikatnie obok niej, wtulając się w nią swoim pyszczkiem. Z pewnością był to widok bardzo rozczulający, na co Reina zareagowała cichym westchnięciem. Pewnym było, że ich podróż opóźni się jeszcze bardziej – ani Zubat ani ona nie chcieli opuszczać Hammerlocke dopóki nie będą pewni, że poszkodowane stworzenie jest już całe i zdrowe.
Rok I - 20 kwietnia, 10:00 - Route 7, Galar
Od wypadku minęło kilka dni, podczas których cała czwórka odwiedzała dochodzącego do siebie Pokemona w PokeCenter. Poprzedniego wieczora została ona wypisana i, ku zdziwieniu wszystkich, postanowiła dołączyć do Reiny podczas jej podróży po świecie. Dostała nawet imię – Zori, które najbardziej spodobało się Zubatowi Lance'a. Ponownie na drodze numer 7 Reina i Lance spacerowali przez dłuższy czas w ciszy, aż w końcu minęli miejsce, w którym zeszli z trasy poprzednim razem.
— Mam nadzieję, że tym razem uda nam się dojść trochę dalej. — Reina wydawała się być trochę rozbawiona, ale i trochę zestresowana całą sytuacją.
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
Kolejne dni mijały, a Lance miał przynajmniej więcej czasu, by dojść do pełnego przekonania co do tego, że faktycznie chce wyruszać w podróż. Więcej - nie tyle tylko, że chce, ale już zwyczajnie musi. Siedzenie w mieście na tyłku dawało mu się we znaki coraz bardziej i z wyraźną ulgą przyszło mu odetchnąć, kiedy ponownie stanęli na route 7. Czy niecierpliwość ta związana była w jakimś stopniu z informacją, jakoby starszy brat Ainscrofta miał pojawić się w Hammerlocke niebawem? Niewykluczone.
W końcu mały nietoperz wrócił jednak do zdrowia i można było ruszać na szlak. Lance chciał skorzystać z okazji jak najszybciej i nawet sam, z własnej woli, zaczął narzucać szybsze tempo marszu. Chory był, czy jak?
- Ciężko byłoby łapać nowe Pokemony, gdybyśmy po każdych dwóch kilometrach trasy musieli robić prawie tygodniową przerwę. - skomentował kwaśno. Ratowanie Pokemonów swoją drogą, ale oni przecież mieli plany!
Liczba postów: 67
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
14 Attached Accounts
Reina, podobnie do Lance'a, również nie mogła doczekać się już wyruszenia w drogę. I naprawdę liczyła na to, że tym razem minie sporo czasu zanim wrócą. Może i nie miała nad sobą wizji powrotu starszego brata do miasta, ale i ambicje miała większe niż to, by siedzieć w jednym miejscu całe życie i jedynie marzyć o tym, co by było, gdyby wyruszyła w podróż.
Route 7 było długą, nieprzyjemną do podróżowania drogą. Jej pierwszą część udało im się już przejść, teraz zagłębiali się coraz bardziej w las, który towarzyszyć im miał prawie do samego jej końca. To, jak długo będą nim szli zależało jednak od tego, w którą stronę ostatecznie zdecydują się pójść. Teraz jednak nie musieli się jeszcze tym przejmować. Pogoda była ładna – wręcz idealna. Słońce świeciło mocno, z radością więc mogli przyjąć osłonę w postaci koron drzew i lekki, ledwo przeciskający się przez gałęzie krzewów i zarośli wiatr.
— Byłaby to z pewnością pewnego rodzaju przygoda... Niekoniecznie taka, jakiej oczekujemy. — Dziewczę wzruszyło ramionami i ruszyło przed siebie. Lance prawie ją dogonił, gdy kątem oka zauważył ruch w zaroślach po swojej prawej stronie. A może mu się tylko wydawało?
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
Może faktycznie byłaby to jakaś przygoda, ale z całą pewnością nie taka, która odpowiadałaby Lance'owi. Na samą myśl o tym, jak okropnie nużąca i frustrująca byłaby taka sytuacja, aż się skrzywił. Kręcenie się w kółko pod Hammerlocke brzmiało jak dokładne przeciwieństwo tego, co chciał osiągnąć.
Do tego stopnia nie podobała mu się ta wizja, że w pierwszym odruchu miał ochotę całkiem zignorować zauważony kątem oka ruch w zaroślach. Szybko jednak dotarło do niego, jak głupie byłoby to zachowanie w jego obecnej sytuacji. Zamiast tego wyciągnął rękę przed siebie, łapiąc Reinę za rękaw, by zatrzymać ją wraz ze sobą, po czym wykonawszy szybki gest sugerujący zachowanie ciszy, wskazał palcem na krzaki. Kiedy dziewczyna została wdrożona w jego powstający dopiero naprędce plan, on sam sięgnął po jeden z Pokeballi i ostrożnym krokiem ruszył w kierunku zarośli. Jeśli tylko mu się wydawało, że coś tam jest, to będzie musiał zrobić z siebie idiotę. Jeśli nie - liczył na to, że dostrzeże z czym ma do czynienia, zanim wątpliwej realności isttota zauważy jego.
Liczba postów: 67
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
14 Attached Accounts
Reina mruknęła coś pod nosem, gdy poczuła nagłe szarpnięcie. Nie wydawała się szczególnie szczęśliwa z tego, jak została potraktowana. Tak było, oczywiście, do czasu aż zorientowała się, czemu Lance w ogóle chciał się zatrzymywać. Mrugnęła kilka razy oczami, nie dostrzegając żadnego ruchu w krzakach. Ale hej, ufała mu tak? Skoro patrzył się w te krzaki to pewnie coś w nich upatrzył. Z każdą sekundą można było pomyśleć, że jednak miał przywidzenia aż... W pewnym momencie zza liści wyłoniło się małe, szare stworzenie. Przykicało do przodu i nagle przystanęło – przerażone tym, jak blisko ludzi się znalazło.
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
Ha, wiedział, że coś tam było! Nadal, co prawda, nie miał pewności co takiego, pomimo iż przecież Pokemon wychynął już zza swojego liściastego ukrycia, ale czy to takie ważne? Grunt, że coś tam znalazł i ich przygoda mogła ruszać naprzód.
Zwierzak nie wyglądał na szczególnie agresywnego, raczej zestrachanego. Lance powoli przykucnął, nie spuszczając z niego oka. W jednej ręce nadal trzymał kurczowo swoją piłkę, drugą zaś wsunął do kieszeni, by po chwili wyciągnąć, uzbrojoną w chrupkę.
- Jesteś głodny? - zapytał, wyciągając smakołyk w kierunku zająca. Kto wie, może się skusi? Cóż, jeśli nie, to zawsze można było go "przekonać" rzucając mu piłką w pyszczek. Mało to humanitarne, ale przynajmniej skuteczne. Póki co jednak Lance nie czuł przymusu do wykonania podobnego ruchu.
Liczba postów: 67
Liczba wątków: 4
Dołączył: Mar 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 163
14 Attached Accounts
24-08-2022, 07:40 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-08-2022, 08:55 PM przez Irysek.)
Pokemon zastygł w miejscu, przyglądając się każdemu ruchowi Lance'a uważnie. Zadrżał lekko uszami, gdy ten wsadził rękę do kieszeni i pewnie dałby się spłoszyć jeszcze bardziej, gdyby nie to, że... Cóż, wyglądało na to, że był dość głodny! Wysunął nosek w stronę smakołyka, niepewnie wąchając go i robiąc malutki krok do przodu. Wciąż jednak nie zdecydował się na wzięcie go do ust. Tymczasem Reina zrobiła użytek ze swojego PokeDexa i zeskanowała Pokemona, dowiadując się o nim kilku podstawowych informacji.
Natura: Cichy
Ability: Huge Power
Bunnelby, pokemon zając. Jest bardzo wrażliwy na dźwięki – odgłos skrzydeł Corviknight'a sprawia, że natychmiast zaczyna kopać kryjówkę w ziemi. Jest świetnym kopaczem, tworzy nory o głębokości do 33 stóp. Używa do tego swoich uszu.
Liczba postów: 54
Liczba wątków: 1
Dołączył: Apr 2022
Reputacja:
All Accounts Posts: 149
Linked Accounts
Lance nie był, na szczęście, szczególnie przerażający, a już na pewno nie tak jak ogromny Corviknight. Można więc było żywić nadzieję, że nie wystraszy zająca równie szybko co dwumetrowy kruk.
- Nie ma się czego bać, ani Reina, ani ja nic ci nie zrobimy. - zapewnił Pokemona spokojnym tonem, podsuwając mu chrupkę jeszcze trochę bliżej pod nosek.
- Mogę dać ci takich więcej, co ty na to? - dodał, kiwając smakołykiem zachęcająco.
Nie był szczególnie obyty z łapaniem Pokemonów, a próba przekonania zwierzaka do siebie, zanim czymkolwiek w niego rzuci, wydała mu się rozsądna.
|