To prawda, że Larrain nie był typem mężczyzny, który zostawiłby ciężarną kobietę samą sobie, ale jak Cecille zauważyła - oświadczył się jej na długo przed tym, jak znaleźli się w aktualnej sytuacji rodzinnej. Nie, to zdecydowanie nie był powód, dla którego chciał z nią być. Nie jedyny, ani nie najważniejszy z nich, w każdym razie.
Parsknął serdecznym śmiechem, kręcąc głową na jej słowa.
- O, myślę, że połowa myśli raczej, że to ja tu jestem starym dziadem okradającym kołyski. Nie masz się o co martwić, tobie pewnie raczej będą głównie współczuć. - wtrącił swoje trzy grosze do tego "połowienia" grupy weselnych gości.
Cecille może nie miała żadnej rodziny, ale... To miało się niebawem zmienić, prawda? Ignacy nigdy nie pozwoliłby jej na życie w samotności i chciał dzielić się z nią wszystkim, także własną rodziną. Z lepszym lub gorszym skutkiem.
Parsknął serdecznym śmiechem, kręcąc głową na jej słowa.
- O, myślę, że połowa myśli raczej, że to ja tu jestem starym dziadem okradającym kołyski. Nie masz się o co martwić, tobie pewnie raczej będą głównie współczuć. - wtrącił swoje trzy grosze do tego "połowienia" grupy weselnych gości.
Cecille może nie miała żadnej rodziny, ale... To miało się niebawem zmienić, prawda? Ignacy nigdy nie pozwoliłby jej na życie w samotności i chciał dzielić się z nią wszystkim, także własną rodziną. Z lepszym lub gorszym skutkiem.
Ślub | Cecille & Inigo