Ignacy chwilowo nie myślał o umieraniu... Do czasu. Po tym, jakie bomby mu rzucała w tej rozmowie, to można się było spodziewać, że biedaczek w końcu jednak padnie na jakiś zawał, czy coś w ten deseń.
Wcześniej nie wydawało się jej to naglące, a teraz tak? Larrain uśmiechnął się pod wąsem.
- Czas szybko mija, co? - zażartował, ale widać nie było to najlepszy czas na żarty, bo chwilę później Cecille odezwała się ponownie, a jemu talerzyk sam wysunął się z ręki. Nieszczęsny fragment porcelanowej zestawy rozbił się o posadzkę herbaciarni z trzaskiem, aż kilka siedzących nieopodal baru par odwróciło się w ich stronę, by zlokalizować źródło hałasu.
- Słucham? - głos Ignacego był zaskakująco spokojny, kiedy ten zwrócił się do narzeczonej ponownie, tym razem już na nią spoglądając, oderwany od procesu układania talerzy i filiżanek na tacach.
Wcześniej nie wydawało się jej to naglące, a teraz tak? Larrain uśmiechnął się pod wąsem.
- Czas szybko mija, co? - zażartował, ale widać nie było to najlepszy czas na żarty, bo chwilę później Cecille odezwała się ponownie, a jemu talerzyk sam wysunął się z ręki. Nieszczęsny fragment porcelanowej zestawy rozbił się o posadzkę herbaciarni z trzaskiem, aż kilka siedzących nieopodal baru par odwróciło się w ich stronę, by zlokalizować źródło hałasu.
- Słucham? - głos Ignacego był zaskakująco spokojny, kiedy ten zwrócił się do narzeczonej ponownie, tym razem już na nią spoglądając, oderwany od procesu układania talerzy i filiżanek na tacach.
Walentynki 1939
