Może i nie rozmawiali ze sobą przez jakiś czas, ale Vincent liczył na to, że w końcu jednak zaczną. A jak już to nastąpi to powinni wrócić do planowania spotkań tego ich małego kółka planszówek, tak? A że promocja zdarzyła się w międzyczasie, głupstwem byłoby jej nie wykorzystać. Nie pomyślał nawet o tym, że Leslie mógł wpaść na ten sam pomysł i kupić te same gry, prawdę mówiąc. Dopiero teraz, kiedy McBride przyznał, że też o tym myślał to do niego dotarło. Całe szczęście, że jednak nie miał czasu!
— Dobrze się składa, że jednak nie miałeś czasu. Głupio by było, jakbyśmy kupili dokładnie to samo. — Parsknął pod nosem, zawieszając spojrzenie na rozpiętej koszuli Lesliego. Och, tak, powinien skupić się na czymś zupełnie innym!
— Pędzące gumochłony i Lewitującą wieżę. Chłopak ze sklepu je polecał. Słyszałeś coś o nich?
Walentynki 1939