Vincent nie był zazwyczaj zadowolony z tego, że Leslie nie ma czasu na nic, bo ciągle pracuje. Tym razem jednak trzeba było przyznać, że złożyło się całkiem dobrze – przynajmniej oszczędzili sobie kilka galeonów na powtórce gry. Mogli więc powoli zacząć myśleć o tym kiedy i z kim chcieliby się spotkać. Chyba, że McBride chciał najpierw przetestować gry samemu – mogli to zrobić w któreś z ich komnat na przykład, o. Chociaż Royce nie był pewien, czy zostawanie sam na sam w komnacie było w tej chwili dobrym pomysłem.
— Przezabawne mówisz? Poprosiłem o pomoc przy wyborze pracownika sklepu. Szczególnie polecał te gumochłony, więc może faktycznie coś w nich jest. — Powiedział, przyglądając mu się przez chwilę i... Nawet się uśmiechnął! Tak, dobrze było znowu ze sobą rozmawiać.
Walentynki 1939