Pokemony duchy były zdecydowanie intrygujące – jak wiele z fizycznych potrzeb i zdolności posiadały? Spożywały fizyczne jedzenie, to było pewne. Dało się je też dotknąć, w końcu Dreepy uwielbiał głaskanie za uchem! Lance nie mógł być pewien, że wszystkie duchy były takie same, ale te, które spotkał z pewnością miały swoją fizyczną aparycję. Może więc treningi fizyczne wcale nie były takie głupie? Poza siła trenowało się też przecież takie zdolności, jak chociażby prędkość. Bieganie za piłką nie było więc takie głupie.
— Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, ilość posiadanych odznak wcale nie oznacza bycia dobrym trenerem. — Reina zdawała się nie ustępować, a widząc reakcję Lance'a tylko zaśmiała się pod nosem. Ostatecznie wybrała kilka wstążek i ruszyła w stronę kasy, gdy jej towarzysz dalej rozglądał się po sklepie.
— Część z nich z pewnością. Wydaje mi się, że to właśnie umiejętność dostrzeżenia tego, czy twój pokemon to lubi czy nie jest dość istotna w byciu trenerem. Nie chciałbyś przecież zmuszać do walki stworzenia, które nie czerpie z tego radości, prawda? — Dziewczyna zapłaciła po czym podeszła do Lance'a, jakby czekając na to co ten teraz zrobi. Kupi coś? Czy po prostu wyjdzie?
— Słyszałam wiele historii o trenerach, którzy zmuszają swoje Pokemony do walki za wszelką cenę. Musisz na takich uważać, bo oni krzywdzą nie tylko swoje Pokemony ale i te, z którymi walczą. I co to niby znaczy, że coś jest babskie, co?
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]