Reina przewróciła jedynie oczami, starając się nie zwracać uwagi na to, jak Lance się puszył tą swoją pierwszą zdobyczą. Cieszyła się z nim i jak najbardziej uznawała to za osiągnięcie. W końcu sama jeszcze niczego nie złapała, prawda? Niestety Lance miał jednak tendencje do popisywania się – z pewnością było to genetyczne, patrząc na jego brata i ojca.
— Może był ranny? Albo oszołomiony? — Zaśmiała się cicho, starając ukrócić to jego puszenie się. Spodziewała się jednak, że może to zadziałać odwrotnie i chłopak zacznie przechwalać się jeszcze bardziej. No cóż, takie życie, nie?
— Nie wiem, czy powinniśmy to sprawdzić. Po prostu wydaje mi się to dość nietypowe. — Powiedziała, całkowicie ignorując docinek chłopaka, chociaż w jej oczach można było dostrzec, że bardzo dobrze zdawała sobie z niego sprawę.
I wanna be… [Lance w poszukiwaniu uznania]